Z.B.U.K.U (Michał Buczek) to 22-letni raper z Prudnika. Mniej więcej rok temu miała miejsce premiera jego debiutanckiego legala - "Że życie ma sens" i to właśnie utworowi o tym tytule chciałbym poświęcić dziś kilka zdań.
Tekst to swego rodzaju tryptyk - Zbuku opisał w nim trzy różne drogi - sportowca, przeciętnej dziewczyny i rapera. To, co charakterystyczne dla każdej z szesnastek, to upór w drodze do własnego sukcesu.
I tak na początku przedstawiono historię Oskara, który rozpoczął swoją przygodę z karate. I od razu zderzenie z typowo polską zawiścią - "Śmiali się gdy miał pizdę pod okiem, że znów dostał / Nie wiedzieli, że mieli wtedy przed sobą sportowca". Oskar zrezygnował ze szkoły, walczył w ringu, pomagał rodzicom, trenował, by móc powiedzieć, że "Dzisiaj normalnie walczy, jest profesjonalistą / Widzisz, jak mocno wierzysz możesz osiągnąć wszystko!".
Druga część utworu to historia Oli, która "była najgrubsza w klasie". Przytyki kolegów miały doprowadzić ją do prób samobójczych. Jednak jej własne przemyślenia sprawiły, że postanowiła wziąć się w garść: "Osamotniona na murze, doszła do pewnych wniosków / I zaczęła ćwiczyć, już nie chciała skakać z mostu". Zwrotkę kończą najlepsze, według mnie, słowa w całej piosence: "Nie trzeba wierzyć w cuda, wystarczy wierzyć w siebie / Możesz osiągnąć wszystko, tylko musisz to wiedzieć". Te dwa zdania to kwintesencja wiary we własne umiejętności, w możliwość osiągnięcia sukcesu - dzięki, Zbuku, za te dwa wersy!
Przechodząc do końca "Że życie ma sens" dochodzimy do trzeciej szesnastki, w której raper nawija o swojej własnej ścieżce muzycznej. Od nauki w szkole, gdzie był przeciętnym uczniem, przez pierwsze nagrywki, które wzbudzały uśmiech politowania, po wydanie pierwszego legala ("Za plecami się śmiali, mówili: "pseudo raper" / A teraz każdy z nich trzyma jego płytę w łapie"). Ot, mała autobiografia i standardowo w tym utworze widoczne parcie naprzód, mimo przeciwności.
Nie można zapomnieć również o refrenie:
"Ja poszedłem w hip hop, ziomek poszedł za sportem,
I oboje jesteśmy dzisiaj najlepsi w Polsce,
Nie liczą się pieniądze, liczy się ciężka praca,
Ile od siebie dajesz, tyle do ciebie wraca"
Myślę, że interpretacja jest zbędna. Warto pracować na swój własny sukces - nie ważne, jaką drogą się chce iść.
Podsumowanie:
Utwór pokazuje, że nawet najlepsi kiedyś zaczynali. Że Ci najlepsi również musieli zmierzyć się z lekceważeniem, docinkami ze strony kolegów czy brakiem wiary we własne siły. Dopiero wewnętrzna przemiana, upór, chęć dojścia do wyznaczonego sobie celu sprawia, że sięgamy gwiazd. Zbuku mimo swojego młodego wieku pokazuje, że spełniać swoje marzenia może każdy - tak, jak każdy może być dobry w tym, co robi..
Tyle ode mnie, pierwsza notka, lekka trema :) Zapraszam do komentowania!
Tekst to swego rodzaju tryptyk - Zbuku opisał w nim trzy różne drogi - sportowca, przeciętnej dziewczyny i rapera. To, co charakterystyczne dla każdej z szesnastek, to upór w drodze do własnego sukcesu.
I tak na początku przedstawiono historię Oskara, który rozpoczął swoją przygodę z karate. I od razu zderzenie z typowo polską zawiścią - "Śmiali się gdy miał pizdę pod okiem, że znów dostał / Nie wiedzieli, że mieli wtedy przed sobą sportowca". Oskar zrezygnował ze szkoły, walczył w ringu, pomagał rodzicom, trenował, by móc powiedzieć, że "Dzisiaj normalnie walczy, jest profesjonalistą / Widzisz, jak mocno wierzysz możesz osiągnąć wszystko!".
Druga część utworu to historia Oli, która "była najgrubsza w klasie". Przytyki kolegów miały doprowadzić ją do prób samobójczych. Jednak jej własne przemyślenia sprawiły, że postanowiła wziąć się w garść: "Osamotniona na murze, doszła do pewnych wniosków / I zaczęła ćwiczyć, już nie chciała skakać z mostu". Zwrotkę kończą najlepsze, według mnie, słowa w całej piosence: "Nie trzeba wierzyć w cuda, wystarczy wierzyć w siebie / Możesz osiągnąć wszystko, tylko musisz to wiedzieć". Te dwa zdania to kwintesencja wiary we własne umiejętności, w możliwość osiągnięcia sukcesu - dzięki, Zbuku, za te dwa wersy!
Przechodząc do końca "Że życie ma sens" dochodzimy do trzeciej szesnastki, w której raper nawija o swojej własnej ścieżce muzycznej. Od nauki w szkole, gdzie był przeciętnym uczniem, przez pierwsze nagrywki, które wzbudzały uśmiech politowania, po wydanie pierwszego legala ("Za plecami się śmiali, mówili: "pseudo raper" / A teraz każdy z nich trzyma jego płytę w łapie"). Ot, mała autobiografia i standardowo w tym utworze widoczne parcie naprzód, mimo przeciwności.
Nie można zapomnieć również o refrenie:
"Ja poszedłem w hip hop, ziomek poszedł za sportem,
I oboje jesteśmy dzisiaj najlepsi w Polsce,
Nie liczą się pieniądze, liczy się ciężka praca,
Ile od siebie dajesz, tyle do ciebie wraca"
Myślę, że interpretacja jest zbędna. Warto pracować na swój własny sukces - nie ważne, jaką drogą się chce iść.
Podsumowanie:
Utwór pokazuje, że nawet najlepsi kiedyś zaczynali. Że Ci najlepsi również musieli zmierzyć się z lekceważeniem, docinkami ze strony kolegów czy brakiem wiary we własne siły. Dopiero wewnętrzna przemiana, upór, chęć dojścia do wyznaczonego sobie celu sprawia, że sięgamy gwiazd. Zbuku mimo swojego młodego wieku pokazuje, że spełniać swoje marzenia może każdy - tak, jak każdy może być dobry w tym, co robi..
Tyle ode mnie, pierwsza notka, lekka trema :) Zapraszam do komentowania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz